Czytając Dragana *
Uwalniam się
Patrząc zaś co i raz w ciągu dnia
Na zegarek
Ulegam autohipnozie
I każdorazowo ją pogłębiam
Czytając Dragana…
W zapatrzeniu przed się
Przestrzennym
Z podziwem konstatuję
Jak łączą się w nowe konstelacje
Moje synapsy
Czytając Dragana
W nocy
Śnią mi się ci,
Którzy powychodzili
Z czarnych dziur,
Choć wcale w nich nie byli
Czytając Dragana
Kot siedzący na parapecie
Mrugnął do mnie raz
Potem drugi
Następnie zaś
Jak gdyby nigdy nic
Wrócił do swoich
Zaokiennych obserwacji świata
Którego mój
(Przefiltrowany przez ludzkie,
Jakże nikłe
W porównaniu z kocimi, zmysły,
Skategoryzowany, poszufladkowany,
Zakleszczony w nazwach od samego zarania)
Jest tylko atrapą
Czytając Dragana
Mogę tylko powtórzyć
Za Einsteinem:
„Bóg nie gra w kości”
Ale na pewno warto było
A nawet sexy
Zagłębić się w kwantechizm
Czytając Dragana
Zaczynam rozumieć
W jaki sposób
Interferuję
Sama ze sobą
Czytając Dragana
Wokół płomienia
Odwiecznym zwyczajem
Krąży ćma
Ale to jednak tylko dlatego
Że na nią patrzę
Czytając Dragana
Od czasu do czasu
Zawieszam się i rozglądam;
Sprawdzam, czy wszystko
Jest jak było
I choć wygląda, że nic
Się nie zmieniło
To jednak ja już wiem
Że jest inaczej
Albo przynajmniej
Kwantowo rzecz biorąc
Istnieje taka możliwość
Czytając Dragana
Zastanawiam się
Nad pokrętnym losem uczonych
Bezpośrednio badających przejawy
Działania Ducha
I zawzięcie
Temu zaprzeczających
Czytając Dragana
Czytając o tych wszystkich
Reakcjach i antyreakcjach
Cząstkach i antycząstkach
Bozonach i fermionach
O układach odniesienia
I zależnych od nich
Układach nerwowych
O efektach Dopplera, Unruha
I eksperymencie Younga
Próbuję
Zasypać w sobie,
Po raz pierwszy
Aż tak głęboko otwartą,
Przepaść
Wtedy wybucha wojna
(Być może nawet ta,
O której pisałam już w 2015 r.,
Co z kolei, nie po raz pierwszy,
Uzmysławia mi jaką wartość
Mają wszelkie proroctwa
Niezależnie od tego,
Czy rozlegają się z echem
Czy bez echa)
* Andrzej Dragan „Kwantechizm, czyli klatka na ludzi”
Uwalniam się
Patrząc zaś co i raz w ciągu dnia
Na zegarek
Ulegam autohipnozie
I każdorazowo ją pogłębiam
Czytając Dragana…
W zapatrzeniu przed się
Przestrzennym
Z podziwem konstatuję
Jak łączą się w nowe konstelacje
Moje synapsy
Czytając Dragana
W nocy
Śnią mi się ci,
Którzy powychodzili
Z czarnych dziur,
Choć wcale w nich nie byli
Czytając Dragana
Kot siedzący na parapecie
Mrugnął do mnie raz
Potem drugi
Następnie zaś
Jak gdyby nigdy nic
Wrócił do swoich
Zaokiennych obserwacji świata
Którego mój
(Przefiltrowany przez ludzkie,
Jakże nikłe
W porównaniu z kocimi, zmysły,
Skategoryzowany, poszufladkowany,
Zakleszczony w nazwach od samego zarania)
Jest tylko atrapą
Czytając Dragana
Mogę tylko powtórzyć
Za Einsteinem:
„Bóg nie gra w kości”
Ale na pewno warto było
A nawet sexy
Zagłębić się w kwantechizm
Czytając Dragana
Zaczynam rozumieć
W jaki sposób
Interferuję
Sama ze sobą
Czytając Dragana
Wokół płomienia
Odwiecznym zwyczajem
Krąży ćma
Ale to jednak tylko dlatego
Że na nią patrzę
Czytając Dragana
Od czasu do czasu
Zawieszam się i rozglądam;
Sprawdzam, czy wszystko
Jest jak było
I choć wygląda, że nic
Się nie zmieniło
To jednak ja już wiem
Że jest inaczej
Albo przynajmniej
Kwantowo rzecz biorąc
Istnieje taka możliwość
Czytając Dragana
Zastanawiam się
Nad pokrętnym losem uczonych
Bezpośrednio badających przejawy
Działania Ducha
I zawzięcie
Temu zaprzeczających
Czytając Dragana
Czytając o tych wszystkich
Reakcjach i antyreakcjach
Cząstkach i antycząstkach
Bozonach i fermionach
O układach odniesienia
I zależnych od nich
Układach nerwowych
O efektach Dopplera, Unruha
I eksperymencie Younga
Próbuję
Zasypać w sobie,
Po raz pierwszy
Aż tak głęboko otwartą,
Przepaść
Wtedy wybucha wojna
(Być może nawet ta,
O której pisałam już w 2015 r.,
Co z kolei, nie po raz pierwszy,
Uzmysławia mi jaką wartość
Mają wszelkie proroctwa
Niezależnie od tego,
Czy rozlegają się z echem
Czy bez echa)
* Andrzej Dragan „Kwantechizm, czyli klatka na ludzi”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz