Zasnęłam
Podczas wykładu o czarnej dziurze
Nie wiedzieć kiedy
Choć zapewne w ściśle określonym
Co do nanosekundy momencie
Poleciałam w dół
Albo w górę
Poza horyzont zdarzeń
A może dokładnie w sam ich środek
Czułam się rozrywana jak nigdy dotąd
Podczas żadnego spotkania
A jednocześnie scalałam się
W nową choć starą istotę
W końcu, wiedząc już iż nie śpię,
Obudziłam się tknięta nieznanym
Choć z pewnością w pełni wyjaśnialnym
Archetypowo zakorzenionym impulsem
Ze skrywanym zakłopotaniem
Poprawiłam się na krześle
Zawstydzona swoją niby-drzemką
"Jak więc państwo widzicie -
- Mówił, najwyraźniej kończąc wykład,
Wybitny profesor i znawca tematu -
W czarnej dziurze może zdarzyć się wszystko
I to równocześnie. To, co się tam dzieje
Pozornie wzajemnie się wyklucza,
Przeczy sobie. "Pozornie" jest tu jednak
Słowem kluczowym. Dotychczas sądziliśmy też,
Że z czarnej dziury nie można wrócić, ale...
W świetle najnowszych odkryć... Kto wie?"
- I tu uczony uśmiechnął się dwuznacznie
Po chwili ja też się uśmiechnęłam
Do siebie
A potem klaskałam wraz z innymi
To był naprawdę doskonały wykład
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz