Na ławce w parku
Podczas przydzielonego przez system lunchu
Człowiek pochylony
Nad smartfonem
Uruchamia zdalnie w swoim domu
Pranie, zmywanie, odkurzanie
I mycie okien.
Muska kolejną ikonę, a wówczas
Potężne, wbite w beton, metalowe ramię
Jakiego, co tak mile łechce ego,
Nie ma żaden z sąsiadów,
Wyłuskuje z jego ogrodu rower
I zawiesza go na ścianie garażu.
Nad głową owego, jakże zajętego człowieka,
Beztrosko, odporne na wszelkie aplikacje,
Ćwierkają niegdysiejsze dinozaury.
Wobec tego pozornie sielskiego obrazka
Nasuwa się tylko jedno pytanie -
Dokąd zmierzasz, świecie,
W swej niesłychanej złożoności?
Zaglądający,
Do ustawionego tuż obok ławki,
Pojemnika na śmieci, bezdomny,
Zdaje się znać odpowiedź na to pytanie.
Uśmiecha się bowiem
Wszechwiedząco
Bezzębnie
W cienistą, niezbyt przyjemnie pachnącą, głębię
Pochylony nad nią
Tak samo
Jak tamten nad smartfonem.
Podczas przydzielonego przez system lunchu
Człowiek pochylony
Nad smartfonem
Uruchamia zdalnie w swoim domu
Pranie, zmywanie, odkurzanie
I mycie okien.
Muska kolejną ikonę, a wówczas
Potężne, wbite w beton, metalowe ramię
Jakiego, co tak mile łechce ego,
Nie ma żaden z sąsiadów,
Wyłuskuje z jego ogrodu rower
I zawiesza go na ścianie garażu.
Nad głową owego, jakże zajętego człowieka,
Beztrosko, odporne na wszelkie aplikacje,
Ćwierkają niegdysiejsze dinozaury.
Wobec tego pozornie sielskiego obrazka
Nasuwa się tylko jedno pytanie -
Dokąd zmierzasz, świecie,
W swej niesłychanej złożoności?
Zaglądający,
Do ustawionego tuż obok ławki,
Pojemnika na śmieci, bezdomny,
Zdaje się znać odpowiedź na to pytanie.
Uśmiecha się bowiem
Wszechwiedząco
Bezzębnie
W cienistą, niezbyt przyjemnie pachnącą, głębię
Pochylony nad nią
Tak samo
Jak tamten nad smartfonem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz