sobota, 4 grudnia 2021

na wyspie

 
uchwycił ich a raczej unieruchomił
dystyngowanych eleganckich dostojnie skupionych
trzymających na wodzy
wszelkie zdradzieckie uniesienia
brwi i kącików ust
w chwilach nieprzystojnie ekscytujących
w swój zachwyt
w ramach swojego obrazu ich wkomponował
nad niekłamanym dla odmiany pięknem przyrody
nad spokojnością wody
nawet brzeg rzeki dla nich dostosował
żeby ustawić ich jak trzeba
na swej barwnej szachownicy
w manekiny ich zaklął na czas tworzenia dzieła
by trwali tacy jacy byli mu potrzebni
nim okażą się tacy jacy są
nim rozpełzną się
na wszystkie strony
sycząc i grzechocząc ogłuszająco
wszyscy z wyjątkiem tej małej dziewczynki
w pomarańczowej sukience
której malarz pozwolił podskakiwać
a może nawet tańczyć
i która gdy na wyspę najdzie ostatni cień
rozłoży skrzydła a potem poleci
w kierunku pierwszego lepszego płomienia
i tylko ten żółty motyl przetrwa
inkarnuje się na innym obrazie innego malarza
nić Ariadny w labiryncie złudzeń optycznych
śmiech twórcy poprzez pozór rzeczy
przebłysk nieuchwytnej prawdy
 
 
 
„Niedzielne popołudnie na wyspie Grande Jatte”, Georges Seurat  
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz