urzędnicy
politycy
decydenci
obsadzeni na wysokich stołkach
palach głęboko wbitych w bagna
unieruchomieni swoją pozycją
swoich strachem przed jej utratą
decydują
jak to decydenci
o losie innych
o ich być albo nie być
o zdrowiu i chorobie
o jutrze lub jego braku
sami na źle dobranych lekach
udając że nic o tym nie wiedzą
zostawiają za sobą trupy
i tylko od czasu do czasu
na rzecz wywiadów w mediach
zerkają ukradkiem za siebie
mówiąc
to nie moje to nie moje to nie moje
kiedy leki przestają działać
ich słowa zamieniają się w bełkot
ich spojrzenia mętnieją
ale nadal pozostają tam gdzie byli
wrastają korzeniami
zatruwając ziemię
noc jeszcze nigdy
nie była tak długa i ciemna
Mój wiersz z 27 marca 2021 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz