Jakoś tak odruchowo
Stawiam światła przy ich głowach
W ciemnościach widać wtedy
W migotliwych przebłyskach
Ich imiona i nazwiska
Daty przyjścia i odejścia
Choć oni przecież i tak tego nie potrzebują
Są już gdzie indziej
I to od chwili gdy niknie ich oddech
Lecz to się dzieje tylko tutaj
Przemierzają zatem od razu nową przestrzeń
Szukają zaglądają wybierają na powrót
Chyba więc tak naprawdę zapalam to światło
Dla siebie
Żeby to mnie łatwiej było wędrować
W tym naszym tutejszym bardo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz