poniedziałek, 25 maja 2020
podgląd
zobaczyłam dziś nagle
na wewnętrznym ekranie
polityka z językiem
przybitym na samym jego końcu
gwoździem
do jakiejś twardej zapewne powierzchni
z językiem a właściwie jęzorem
gdyż wskutek silnego wyciągnięcia
z otworu gębowego
język ów mocno wydłużył się i napęczniał
pociągając nieco za sobą
głowę z wybałuszonymi oczami
mimo moich najlepszych starań
wizja nie chciała się rozwiać
bezradna wobec niej
jakoś tak bezwiednie
pomyślałam:
"unieruchomiło płaza"
na co widziany przeze mnie obraz niezwłocznie zareagował:
(tutaj również nic nie mogłam na to poradzić)
garnitur polityka zmięty i napięty wskutek
gwałtownych wyzwoleńczych ruchów i nerwowych szarpnięć
zaczął nasiąkać wilgocią
całkowicie zmieniając swój kształt i kolor
aż do momentu gdy wysokogatunkowy materiał
z wycyzelowanymi ściegami
stał się oślizłą skórą
policzki zaś zawsze i tak nieco pulchne
nadęły się jeszcze bardziej i zaczęły
miarowo poruszać się
w rytm chrapliwego odgłosu
wydobywającego się z oślizłej gardzieli
i oto miałam już przed sobą ropuchę
z jęzorem przybitym gwoździem
zło ujarzmione
zrozumiałam bowiem wówczas w jednej chwili
że to nie wizja lecz
że odsłonił się przede mną równoległy świat
w którym los owego polityka
jako oślizłej nabrzmiałej samą sobą ropuchy
dopełnił się
że to, co go spotkało
było wyrównaniem krzywd
jakich doznały wszystkie
kolorowe niewinne motyle
złapane w locie
wystrzelonym znienacka
mięsistym nie mieszczącym się w otworze gębowym jęzorem
następnie zaś połknięte w całości
bez mrugnięcia wyłupiastym okiem
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz