czwartek, 19 września 2019

Ósemka Pucharów albo ballada o kamyku


wpada z cichym pluskiem potem
rozchodzi się w coraz większych kręgach żeby
w końcu zaniknąć tak jak wszystko inne ale wiem że
ta woda muskająca moje stopy mimo że już nie
drżąca spokojna to jednak pochodzi z centrum
z pierwszego kręgu dlatego postanawiam wejść
dalej głębiej z każdym krokiem
zanurzam się coraz bardziej aż w końcu przez chwilę w niezmąconej
ciszy widać tylko głowę i ramiona przypomina
mi się zakończenie filmu "Godziny" ale ja nie po to idę nie
jestem nikim innym tylko
sobą
muszę przejść na drugi brzeg a nie zdołam tego zrobić
jeśli nie zanurzę się całkowicie jeśli na jakiś czas
nie zniknę zupełnie ale zniknąć muszę naprawdę w tym
wbrew pozorom nie ma żadnej obietnicy zanurzam się
po coś chcę przejść chcę przekroczyć chcę przedostać się
na drugi brzeg ale
nie mogę wiedzieć czy to się uda zanurzając się nie liczę
na nic nie wiem nic wszystko co było zostało za mną zniknęło teraz
żeby dopełnić dzieła nie wiem czyjego mogę mieć tylko nadzieję że
kogoś nieskończenie potężniejszego ode mnie muszę też zniknąć
tak żeby nie pozostał po mnie żaden ślad i wynurzyć się
na drugim brzegu być może



16.04.2011 r. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz