Umówiłam się w nocy
Ze swoim Aniołem Stróżem
Że jeśli istnieje, niech rano zostawi
Na moim stole płatek róży;
Najlepiej klasycznie czerwony
Kiedy się obudziłam
Okazało się, że stół jest pusty
O dziwo, bez większego zdziwienia,
Jakbym jednak tego właśnie oczekiwała
I na nic więcej nie liczyła,
Wyruszyłam w kolejny dzień
I dopiero po powrocie,
Kiedy znów się rozpakowałam,
Kiedy zsunęłam z siebie
Wycieńczoną, wymaganą przez innych personę,
I zapatrzyłam się w gasnący za oknem dzień
Uświadomiłam sobie, iż przez ostatnie godziny
Otwierały się przede mną wszystkie drzwi,
Ledwo dochodziłam do przejść
Światła zmieniały się na zielone,
A supły rozsupływały się, gdy tylko
Zwróciłam na nie uwagę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz