niedziela, 17 stycznia 2021

Refleksy, wglądy, przejawienia. (1)

 

  Jest coś zatrważającego w tym, jak z wirujących, roziskrzonych, białych drobinek usypują się zaspy, w których można zapaść się po szyję albo i bardziej. Zupełnie, jak w jakimś horrorze; też jest cicho, banalnie, niepozornie, a jednak niepokojąco, kiedy na przykład kamera wjeżdża nocą do czyjegoś domu, przechodzi z pokoju do pokoju, jakby ktoś kogoś szukał. I dopóki go nie znajdzie nie wiadomo, czy szuka go po to, żeby go zabić, czy to po prostu matka idzie do swojego dziecka, żeby utulić je do snu.
  Czy może jednak nikt nigdzie nie idzie, nikt nikogo nie szuka, tylko widz przed TV ma z podsycanej z minuty na minutę ciekawości i takiegoż napięcia zostać na czterech literach, nie ruszając się z miejsca, nie zmieniając na inny kanał.
  Dopóki się nie spróbuje nie wiadomo czy z tej zaspy da się wyjść, czy nie. Przeważnie się próbuje. Ale czasem się zapomina. Zależy, jak kamerzysta, a jeszcze przedtem reżyser zarządzi.  

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz